wtorek, 25 października 2016

Jesienny rejs na południe od Neapolu

W czasie trzech tygodni na przełomie września i października 2016 dwie konińskie załogi próbowały dotrzeć z Neapolu do Wysp Liparyjskich i zobaczyć ich wulkany. Niestety nie udało się. Pierwszej załodze przeszkodził brak wiatru, a drugiej silny, przeciwny wiatr. Uznaliśmy, że nie jesteśmy motorowodniakami i nie będziemy piłować na silniku. Druga załoga nawet widziała na horyzoncie wulkan Stromboli, ale Neptun okazał się tym razem mało dla nas łaskawy. Może innym razem...
I tak było  i ekscytująco i ciekawie. Aż dziw, że o tej porze roku, w tak sprzyjających dla żeglarzy warunkach, spotkaliśmy tak mało jachtów. Żeglowaliśmy na komfortowo wyposażonym 14-metrowym (dzielnym, jak się okazało niebawem) Oceanisie 43.
Przepłynęliśmy łącznie ponad 700 mil morskich. Bywało burzowo i sztormowo. Spędziliśmy kilka nocek na morzu. Mieliśmy dwie poważne awarie silnika i z tego powodu zaliczyliśmy nawet wejście do mariny Procida na żaglach z awaryjnym hamowaniem na kotwicy.
Wspaniałe akweny, przyjaźni ludzie, mariny i porty, doskonałe jedzenie, kawa i wino. Chyba tu wrócimy...


W porcie Neapol panuje spory ruch i jest dość tłoczno. Co kilkanaście minut pełne pasażerów promy odpływają na Capri i do Sorrento.







Wezuwiusz w pełnej krasie